Barwny ptak orientu na ziemiach Etiopii
Przez stulecia niezależny i niepodległy (coś jak nasze Wolne Miasto Gdańsk), został w końcu podbity i wcielony do Etiopii przez cesarza Menelika.
Uznawane za czwarte święte miasto islamu, gdzie w obrębie starych murów zachowało się ponad 90 meczetów - lecz próżno by szukać tu lasu minaretów.
Większość z świątyń to prywatne domy modlitwy schowane w domach, tu życie toczy się za kamiennymi murami, ukryte przed wzrokiem obcych.
Harer to także jedyne miejsce gdzie od wieków trwa pakt ludzi z hienami, co wieczór można obejrzeć spektakl karmienia hien, będący przypieczętowaniem
tego niezwykłego przymierza.
Harer to cudowna kawa, której palenia można być świadkiem w jednej z kilku palarni. Stare urządzenia same w sobie nieciekawe wydają podczas pracy
wspaniały aromat. Jeszcze gorące ziarma można kupić. Warto. Mocna, ale o dziwo łagodna w smaku jest harerska kawa.
Harer to targi: muzułmański, chrześcijański, dla przybyszów z okolicznych wiosek... Każdy inny, każdy wyspecjalizowany w czym innym.
Warto pospacerować dłużej. Zajrzeć do kowali, do młyna gdzie miele się zboże tef i miesza mąkę na injere. Można pokichać wśród worków z beriberi
i innymi przyprawami. I ze zdumieniem zobaczyć, że jest sektor z tandetą chińską jak na dawnym warszawskim Stadionie 10-lecia.
Harer to labirynt. Za murami starego miasta ponad 600 ulic. Zapomnijmy o samochodach, rowerach,... Najwęższa ulica to ulica zgody. Tak wąska, że nie można
minąć się z drugą osobą jeżeli obydwoje nie ustąpimy sobie nawzajem miejsca.
Harer to punkt startu i mety czat drajwerów. Stąd jadą ciężarówki z czatem
do Somalii. DOBRY CZAT TO ŚWIERZY CZAT!
Więc ciężarówki pędzą z maksymalną szybkością po kiepskiej drodze.
Jadąc do pobliskiej Valley of Marvels można zawsze jakąś niedawno rozbitą
zobaczyć. Inne wyglądają jak komety pędzące ponad 100km/h z ogonem
kurzu. Lepiej ustępować im drogi.
Aaaaa! Pytanie co to czat? To roślina której liście żuje się i mają wpływ
na ludzi taki jak liście koka. Na Polaków nie działa, chyba, że ktoś w siebie
wmówi. Po godzinie żucia bolą szczęki, chce się rzygać i żal wydanych
pieniędzy - piwo o niebo lepsze. Aż trudno uwierzyć, ale Etiopia ma problem
z czatem bo w niektórych regionach np. robotnicy budujący drogę, którzy
na 2 śniadanie biorą pęk czatu, po południu już nie mają ochoty na pracę.
Harer jest inny. Odróznia się od pozostałych miast. Gdyby nie zmęczenie
to można byłoby spacerować bez końca po wąskich zaułkach.
A na odpoczynek wybierać schodki niedaleko jednej ze szkół koranicznych,
gdzie dzieci chórem powtarzają wersety Koranu.
Można odpocząć i przy okazji czegoś się nauczyć.
Do obejrzenia:
•
Stare miasto w obrębie murów
•
targi
•
Muzeum Hareru w domu A.Rimbaud
•
Dom rodzinny cesarza Hajle Sellasje
•
Meczet Piątkowy (największy w mieście)
•
Katedra
•
wieczorne karmienie hien