Fotografowanie dzieci
FOTOGRAFOWANIE DZIECI – fotoporady
Po zrobieniu kilku tysięcy zdjęć malcom jedno mogę stwierdzić: fotografowanie dzieci to zwykle przegrany wyścig. Nim wyjmiemy aparat, maluch będzie w innym miejscu, z inną miną, zajęty zupełnie inną zabawą. Co nam pozostaje? Być czujnym i starać się przewidzieć zachowania malucha. Jeśli na ogrodzie włączymy polewaczkę, z pewnością dziecko rzuci się do zabawy z wodą. Jeśli jesteśmy w zoo – w każdej chwili oczekujmy wyciągniętej łapki i okrzyków radości na widok zwierząt. Jeśli zaś jesteśmy w podróży, a do tego w okolicy widać inne dziecko, sytuacje warte uwiecznienia będą się pojawiać co sekundę.
Motto: Chcesz dzieciom robić dobre zdjęcia? Naucz się swojego aparatu!
EGZOTYKA – fotografujemy dzieci
Robienie zdjęć maluchom w egzotycznych krajach stwarza nowe problemy. Przede wszystkim – nie uda się nam wtopić w tłum miejscowych ludzi i robić zdjęcia niepostrzeżenie. Zwykle wcześniej czy później (ale raczej wcześniej) przed naszym obiektywem pojawi się cała gromada maluchów, koniecznie chcących się załapać w kadr. Uwaga techniczna: jeśli obiecasz że wyślesz zdjęcia, warto przygotować tyle odbitek ile jest na nich dzieci – bo każde będzie chciało mieć to zdjęcie. Nasi przyjaciele Kasia i Andrzej Mazurkiewicz wybrnęli kiedyś z takiej sytuacji tnąc zdjęcia na kawałki, by każdy maluch dostał część odbitki ze sobą.
Moją ulubioną metodą fotografowania jest po prostu zaprzyjaźnianie się. Idę ulicą i pozwalam malcom mi towarzyszyć. Wypytuję się o ich wiek, rodzeństwo, szkołę. Zwykle już po kilkunastu minutach jestem traktowana jako “swoja” i dzięki temu mogę co jakiś czas zrobić portret malucha z naturalną miną. Gdy byłam w wiosce to czasem (w czasach gdy jeszcze robiłam slajdy) nie wkładałam filmu do aparatu i strzelałam “na pusto”, aż się wszyscy oswoją z tą dziwną białą co chwila robiącą zdjęcie. A gdy się już oswoili mogłam fotografować to na czym mi najbardziej zależało: ludzi w naturalnych sytuacjach.
Są chwile kiedy prowokuję dzieci do konkretnego zachowania. Macham do nich ręką by mi odmachały, pokazuję coś by odwróciły na chwilę głowę, proszę by stanęły w smudze światła… Staram się by była to zabawa. Jeśli mi się uda, nagrodą będzie ciekawe zdjęcie, jeśli nie, no cóż, po prostu stracę klatkę czy dwie. Przede wszytkim jednak dużo się śmieję – to najlepszy klucz do ich świata.
Ale bywa też i tak, że mam dosyć moich małych towarzyszy. Namolnych, bezczelnych, wścibskich. Chciałabym być przez chwilę sama i nie słyszeć po raz setny tego dnia: “hello”. Móc swobodnie chodzić, a nie walczyć o przejście osaczona przez sięgających mi do pasa sprzedawców, dla których sprzedać mi pamiątki to czasem być albo nie być dla ich rodzeństwa (a już na pewno jeść albo nie jeść dla nich). Więc czasem mam dość i ani mi w głowie zachwycanie się dziećmi i robienie im zdjęć. W takich chwilach staram się siąść gdzieś z boku i napić się wody. Odpocząć. Odzyskać dystans. I pamiętać, że bycie tutaj to przywilej, a nie kara. Zwykle szklanka zimnego płynu pomaga, bym znowu widziała świat we właściwych proporcjach. A potem znowu mogę próbować obiektywem uwieczniać chwilę. Próbować – bo mam nieodparte wrażenie, że najpiękniejsze zdjęcia to te, których nie udało mi się zrobić…
PRAKTYKA W DOMU I PODRÓŻY
Fotografowanie dzieci nie wymaga specjalnego sprzętu, natomiast bezwzględnie konieczna jest umiejętność obserwacji oraz duuużo cierpliwości i jeszcze trochę cierpliwości. Bądź twórczy: zamiast robić zdjęcie dziecka na tle drzewa, pozwól by zza drzewa wystawałą tylko głowa malucha, zamiast ustawiać pociechę na tle pejzażu wykorzystaj różnicę perspektyw i to, że np. zamek w tle można “postawić” na głowie dziecka.
Nie oczekuj, iż dziecko uśmiechnie się na komendę (to zresztą nigdy dobrze nie wychodzi) – raczej tak zaaranżuj sytuację, by rozbawić maluszka.Nie zabieraj się do sesji zdjęciowej gdy dziecko jest głodne, zmęczone, złe. Lepiej poczekaj do chwili gdy zajęte zabawą pozwoli uwieczniać swe niepowtarzalne minki. Miej aparat pod ręką i bądź gotów do zrobienia zdjęcia. Twarz dziecka potrafi się zmienić w ciągu minuty, wyrażając najróżniejsze emocje (i co gorsza nie da się go namówić na ich powtórzenie!)
By nie zaprzątać sobie głowy sprawami technicznymi warto na początku fotografowania ustalić parametry i ustawić właściwy czas i przysłonę (w trybie manualnym). Ustaw zdjęcia seryjne, jeżli aparat na to pozwala (szczególnie chodzi tu o aparaty cyfrowe, gdzie nie płacimy za każdą zrobioną klatkę) i wykonuj nie jedno zdjecie, ale serię zdjęć. W efekcie mamy większą szansę zarejestrowania ciekawego kadru, dobrego technicznie, nawet przy bardzo dynamicznej akcji i nie najlepszym oświetleniu. No i pamiętaj motto: poznaj swój aparat – nie bedzie czasu na zastanawianie się jak tu zmienić jakiś parametr.
Czasy:
- Jeśli zależy nam na dynamicznym zdjęciu z zaznaczonym ruchem należy ustawićć maksymalnie długi czas otwarcia migawki (min. 1/30 sek. aby uniknąć poruszenia).
- Aby zdjęcie było z “zamrożonym ruchem” skracamy czas migawki do 1/250 – 1/500 sek. W aparatach cyfrowych można poeksperymentować jaki czas będzie optymalny dla danego typu ujęcia!
Przysłona:
- Do artystycznego portretu (np. śpiącego maluszka) przydatne jest maksymalne otwarcie przysłony (2.8, 3.5 – zależy od obiektywu w aparacie) – dzięki temu uzyskamy małą głębię ostrości i poza np. wyraźnymi oczami, reszta twarzy będzie delikatnie rozmyta.
- Aby wszystkie plany na zdjęciu wyszły ostro, należy ustawić jak najwyższą przysłonę (np. 11, 16 lub 22) – trzeba jednak sprawdzić, czy wtedy czas otwarcia migawki nie będzie zbyt długi (poniżej 1/30 sek) – gdyż zdjęcie może wyjść poruszone.
- Wiele aparatów pozwala na fotografowanie w trybie automatycznym, gdzie aparat sam dobiera parametry. Należy jednak pamiętaćo, że program automatyczny stara się z reguły maksymalizować głębię ostrości i nie nadaje się do portretów.
Dobór obiektywu:
- Jeżeli mamy aparat z wymiennymi obiektywami to do fotografowania naszej pociechy w akcji przydatny będzie obiektyw szerokokątny (24-38 mm), dzięki któremu uchwycimy całą sylwetkę.
- Portrety najlepiej robić obiektywem o dłuższej ogniskowej (70-200 mm)
- Jeżeli fotografujemy aparatem bez wymiennych obiektywów ale z zoomem to portrety robimy z oddalenia ustawiając teleobiektyw (twarz ostra, rozmyte tło), a zdjęcia “reporterskie” na szerokim kącie (przy szerokim kącie jest większa szansa na poprawne i szybkie ustawienie ostrości przez aparat).
Kadrowanie:
- Częstym “grzechem” fotografujących jest “obcinanie” dłoni i stóp modeli, stąd przed naciśnięciem migawki należy skontrolować kadr i w razie potrzeby skorygować go.
- Zwróć uwagę na tło – zbyt krzykliwe, będzie odwracać uwagę od tego co na zdjęciu jest najistotniejsze, czyli dziecka.
- Jeśli maluch właśnie zbiera się do pocałowania żaby albo patrzy jak urzeczony na kwiaty należy koniecznie ująć to w kadrze – dzięki temu powstanie pełna kompozycja opowiadająca historię.
Fotografując aparatem cyfrowym lepiej powstrzymać się od oglądania każdego zdjęcia po jego zrobieniu, zaś całą uwagę skupić się na minach i zachowaniu maluszka. Patrząc ciągle w wyświetlacz ekranu możemy łatwo przegapić to co właśnie warte jest uwiecznienia. Samo południe to dobry czas na odpoczynek i odłożenie aparatu, gdyż ze względu na ostre światło na twarzy pod oczami i nosem tworzą się brzydkie cienie, a ponadto maluszek będzie mrużyć oczy. Natomiast zdecydowanie warto wykorzystywać plastyczne światło o poranku oraz późnym popołudniem, nazywane przez fotografów ze względu na swe piękno “złotymi godzinami”. Po zakończeniu zdjęć należy je przejrzeć i skasować te mniej udane. Selekcja powinna być bardzo ostra ponieważ lepiej zostawić kilka wspaniałych fotografii, które będą wzbudzać zachwyt i wzruszenie oglądających, niż kilkadziesiąt zdjęć, które szybko się znudzą i pomiędzy którymi znikną te najlepsze.
A może profesjonalista?
Warto zastanowić się, czy nie zrobić dziecku profesjonalnej sesji foto. Nawet jeżeli zdjęcia jakie my robimy są bardzo dobre i wysoko oceniane przez rodzinę i znajomych to może jednak zaaranżować trochę zdjęć studyjnych bez czekania na: Chrzest, Pierwszą Komunię, 18 urodziny (upssss… to już chyba nie dziecko… – przyp. red.). Warto zrobić takie zdjęcia ot tak po prostu, aby mieć dla siebie i później dla naszego potomka wspaniałą pamiątkę. My również prosimy o zrobienie zdjęć studyjnych naszym dzieciom zaprzyjaźnionym profesjonalistom bo to zawsze jest inne spojrzenie na dziecko, inna technika, studio a nie wyjazd, itd… itp… Oczywiście jeżeli trzeba, to można znaleźć sobie jakiś pretekst do takiej “spontanicznej” sesji. Zdjęcie Michałka zamieszczone niżej powstało do wydrukowania świątecznej pocztówki dla rodzinki i znajomych. A jak znaleźć kogoś kto ciekawe zdjęcia naszemu dziecku będzie potrafił zrobić i nie będzie to stracony czas i wyrzucone pieniądze? Albo nie powstaną jakieś koszmarki na strasznym tle, otoczone w komputerze kiczowatymi ramkami z Allegro od czego każdemu z minimalnym poczuciem estetyki robi się niedobrze… Tu jest chyba tylko jedna rada – zobaczyć portfolio fotografa i je ocenić. Jeżeli nie ma w nim zdjęć robionych z pasją, inwencją i uczuciem no to…. Acha! I jeszcze jedno – ktoś kto faktycznie fotografuje dzieci profesjonalnie nie będzie zdziwiony jeżeli od razu zastrzeżemy umówienie się na inny termin, jeżeli dziecko pomimo wysiłków w danym dniu i chwili nie będzie miało ochoty spontanicznie pozować.
W brzuszku
Dziecko przed urodzeniem też warto fotografować. I nie chodzi tu bynajmniej o wydruk z aparatu USG w gabinecie, ale o zdjęcia przyszłej mamy z brzuszkiem. Szczęśliwie odchodzą w niepamięć czasy, kiedy ciąża to było coś do ukrycia. Obecnie wręcz przeciwnie! Wiele przyszłych mam z dumą wypina brzuszek pokazując go całemu światu – a więc uwiecznijcie też ten czas!!! Obok Michałek (z mamą) na 12 godzin przed urodzeniem… 😉
Życie codzienne
Sceny z życia codziennego często nam umykają, a warto je uwieczniać bo są wspaniałym zapisem dorastania dziecka. Na przykład pierwszych prób malarskich (ślady na koszulce!) i kwiatków zebranych dla mamy. Po latach często żałujemy dlaczego nie mieliśmy aparatu/zrobiliśmy zdjęcia. Pamiętajcie by przynajmniej przez pierwsze lata życia dziecka nie rozstawać się z aparatem! Bardzo lubimy to zdjęcie, na którym małe włóczykije z pasją w oku planują własną podróż w poszukiwaniu skarbu. Przy dwójce dzieci trzeba być nieustannie czujnym. W jednej chwili bracia planują wyprawę, by w drugiej zacząć wojnę o mapę. Walk zwykle nie dokumentujemy, bo musimy szybko wejść w trudną rolę rozjemców i negocjatorów…
Dziecko jest zmiennym modelem!
Staś jako odkrywca Stanley w buszmeńskiej wiosce (Namibia). Miałam na aparacie teleobiektyw by porobić portrety dzieciom Buszmenów, gdy zobaczyłam iż Staś zdąża ku mnie z bardzo nieszczęśliwą minką – dzieci nie dały mu swego zrobionego z drutu autka. Zrobiłam dwa zdjęcia: w przeciągu kilku sekund sytuacja (i humor dziecka!) zmieniły się diametralnie. Na kolejnym zdjęciu Staś jest już tak pochłonięty samym marszem, iż nie zważa na towarzyszącą mu świtę, a wręcz wygląda jakby sam prowadził resztę malców!
Zmień perspektywę!
Nasz ulubiony sposób fotografowania dzieci polega na umieszczeniu aparatu na ich poziomie i “strzelaniu” klatek bez patrzenia w wizjer (bo patrzymy co robią dzieci). W efekcie często powstają bardzo ciekawe zdjęcia jak to, gdy chłopcy bawią się na dziedzińcu Wielkiego Meczetu w Kariuanie (Tunezja). Gdyby chcieć je zrobić klasycznie (czyli patrząc w wizjer) należałoby się położyć, ale pewnie w tym momencie chłopcy porzuciliby zabawę by zacząć wspinać się na Tatę 🙂 Kolejne zdjęcie ilustruje jak zrobić takie niepozowane zdjęcie z perspektywy dziecka bez przerywania jego zajęcia.
Urok chwili
Jak wiadomo najlepsze są zdjęcia niepozowane, dlatego zamiast namawiać na uśmiech do obiektywu lepiej zaproponować dziecku zabawę, która pochłonie je bez reszty. Michaś (2 latka) rzucający liśćmi jest tak szczęśliwy, że zupełnie nie zwraca uwagi na robiącego mu zdjęcia tatę. Wystarczyło opuścić aparat by powstało dynamiczne zdjęcie jesiennej zabawy. Staś (2 latka) wędrujący między różami pustyni pozwalał na ukazanie ich wielkości, aby jednak stworzyć niepozowany portret, Krzyś powiedział mu by zobaczył czy nie ma za nimi kota. Zaciekawiona minka sprawia iż zdjęcie to jest naturalne choć nieco przez autora wyreżyserowane.
Zmiana kadru
Michaś z radością demonstruje rączki po zabawie na plaży. Zdjęcie jest w zasadzie dobre, ale jeśli je przytniemy będzie jeszcze lepsze, bo pusta przestrzeń wokół nie będzie odciągać wzroku od głównego motywu jakim są zapiaszczone dłonie. Dlaczego nie zrobić od razu dobrze lub nie powtórzyć? Bo była to chwila, zdjęcie “z podrzutu”, Michał otrzepał łapki i pobiegł się bawić nie było mowy o powtórce i pozowaniu!
Twórczy drugi plan
Warto czasem pokombinować, by twórczo wykorzystać drugi plan. Aby zrobić to zdjęcie mama na kolanach tak długo przestawiała siebie i modele, aż udało się stworzyć wrażenie ataku dinozaura na tatę z dzieckiem.
Teleobiektywem w malucha
Dzięki zastosowaniu obiektywu o długiej ogniskowej udało się zrobić piękny portret małego przyrodnika. Mała głębia ostrości sprawia, iż tło jest rozmyte i nie rozprasza, natomiast ostre jest to co najważniejsze – kwiat oraz obsypany pyłkiem nosek. Nie masz teleobiektywu w kompakcie? Nie ma problemu… Jeżeli posiadany aparat ma zakres ogniskowych np. 35 – 115 mm (w przeliczeniu na film 35mm) to ustaw ogniskową 115mm i… kadruj chodząc nie zmieniając tej ogniskowej. Dobrze jest dodatkowo włączyć aparat w tryb A i ustawić przysłonę na najmniejszą wartość jaka jest w danym aparacie. Jeżeli mamy wartości np. 3.5, 5.6, 8, 11, 13, 16,…itd… to ustawiamy 3.5 pamiętając o ogniskowej 115 mm. Teraz mamy już najmniejszą możliwą głębię ostrości i wzrok oglądającego nie będzie się rozpraszał dziesiątkami szczegółów w tle. Należy jeszcze pamiętać aby przy portrecie (takim zwykłym) ostrość wypadała na oku!
Z życzeniami pięknych zdjęć…
Krzysztof Kobus – TravelPhoto.pl
(c) TravelPhoto.pl